II spotkanie klubu M jak Miss odbędzie się w
Częstochowie podczas corocznego meczu Bokserzy vs. Żużlowcy.
A tak było w zeszłym
roku:
Bokserzy kontra żużlowcy na
parkiecie
Listopadowy
dar serca niepełnosprawnym
Tęgie lanie sprawili żużlowcom
bokserzy w charytatywnym meczu piłki nożnej, który już kolejny raz
rozegrany został w częstochowskiej Hali Polonia. Godna to uznania i
polecenia i inicjatywa Marcina Najmana. Popierają ją: bokserzy: Maciej
Zegan, Irek Butowicz, Andrzej Butowicz, Adam Zadworny, Jacek Synoradzki
i oczywiście Marcin Najman.
Żużlowcy: Sławomir Drabik, Robert
Przygódzki, Jordan Jurczyński, Adam Pietraszko, Rafał Osumek, Sebastian
Pydzik, Michał Ciura, Marcin Piekarski i dyrektor CKM Włókniarz Lech
Małagowski. Są to gwiazdy sportu, które na rzecz potrzebujących grają
charytatywne mecze, wystawiają na licytacje swoje nieraz cenne trofea i
wspaniale bawią się wraz z publicznością.
Jest ich wielu więcej, ale
11-go nie wszyscy mogli do Częstochowy przyjechać..12: 1 to był srogi
rewanż za wszystkie poprzednie porażki zadane bokserom przez naszych
żużlowców, w tych przezabawnych zmaganiach na szczytny cel.
Bokserzy
wzięli sobie do serca rady trenerów doświadczonych w wieloletnich
walkach. Żeby wygrać - trzeba myśleć. Z tą maksyma mistrz świata Maciej
Zegan popisywał się na parkiecie sprytnymi zagrywkami, a rywalizował z
nim Irek Butowicz. Oni dwaj strzelili aż osiem bramek. Po jednej
strzelili Andrzej Butowicz i Adam Zadworny. Marcin Najman również
dwukrotnie piłkę w bramce umieścił.
Nie ma się zbytnio, czemu dziwić,
bo wydawało się, że strzelają do pustej bramki. Stał tam wprawdzie
bramkarz, lecz tak drobnej postury, że bidulę ledwo było widać. Jak miał
sobie poradzić z Marcinem Najmanem, czy Jackiem Synoradzkim, którzy
całkowicie zasłonili światło bramki i co tu mówić o równych szansach.
Dla żużlowców po zaciętej walce honorową bramkę zdobył Rafał
Osumek.
Bokserzy byli w doskonałej kondycji, gdyż teraz jest dla nich
pełnia sezonu i każdy musi być przygotowany do maksymalnego wysiłku,
żużlowcy natomiast maja czas odpoczynku i regenerują siły. Kibice
żartują, że objętościowo i wagowo bokserów było kilkakrotnie więcej.
Jednak ostruch fauli mie stosowali a zresztą bacznie całość śledził
dyzurny lekarz Paweł Łęgosz.
Przedowcipnie, z humorem komentował mecz
Irek Bieleninik, w czym pomagał mu Marek Magiera. Reszty dopełnili
kibice. Około 2 tysięcy widzów bawiło się wyśmienicie i przez cały mecz
wiwatowało równo na cześć wygrywających i przegrywających.
Bawił się
też świetnie i zagrzewał do walki obecny na imprezie dwukrotny mistrz
olimpijski Jerzy Kulej, który mówi: "Jestem częstochowianinem i nic, co
dotyczy mojego miasta nie jest mi obojętne. Jestem wszędzie tam, gdzie
jest moja Częstochowa". On też kiedyś traktował piłkę nożną i koszykówkę
jako sporty uzupełniające.
Na zaproszenie Marcina wzięła również
udział w imprezie prześliczna Ewa Saleta, która bardzo ceni sobie udział
w tego typu akcjach. Był Stefan Pala świetny nasz bokser, który obecnie
prowadzi Niezależny Klubu "Biegusów", byli lekarze, pracownicy naukowi
naszych uczelni i oczywiście ogromna liczba młodych ludzi głośno
dopingująca piłkarskie zmagania.
W przerwie odbyły się licytacje
rękawic bokserskich Macieja Zegana i plastronu z Pucharu Gorących Serc,
po meczu oczywiście były autografy i zdjęcia z idolami, a ci, choć mocno
zmęczeni, bez zniecierpliwienia fotografowali się i rozdawali autografy
do ostatniego chętnego. Pouczający przykład dla nas
wszystkich.
Dziękujemy ulubieńcom kibiców - wspaniałym żużlowcom - i
bokserom, że przyjęli zaproszenie Marcina Najmana. Przyjechali na własny
koszt z różnych stron Polski i cały niezapomniany wieczór oraz dochód z
imprezy przeznaczyli na pomoc osobom niepełnosprawnym.
Dziękujemy.
Tekst - PULS REGIONU
Bezpłatny Miesięcznik Czestochowskiego Stowarzyszenia
REGION
